niedawno obejrzalam i nie ukrywam - ze wzgledu na butlera. spisal sie niezle, ale oprocz tego nic dobrego wiecej o tym filmie powiedziec nie moge. wszystko sie dzieje za szybko, bez ladu, bez sensu. studenci dowiaduja sie, ze profesor przeniosl sie w czasie i wcale ich to nie dziwi, od razu organizuja akcje ratownicza, wplatuja sie w klopoty, potem jakos z nich wychodza, potem znowu zostaja zlapani, potem znowu sie ratuja. kilku zostaje zabitych - reszta nie jest za bardzo tym faktem przejeta. zaczynaja zabijac, by ratowac siebie i fakt - maja gromny dylemat moralny. ale on tez znika po chwili, po wyrzutach sumienia sladu nie ma. o grze aktorskiej tylko jedno slowo - fatalna. paul walker byl niezly w "the skulls", frances o'connor w "mansfield park", myslalam, ze wykaza sie w kinie przygodowym, ale sie pomylilam. chaos i kompletny brak logiki to moje glowne zarzuty.